Kurier z Munster Kurier z Munster
148
BLOG

1 proc. dla partii politycznych

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 42

 

miniaturka zdjęciaKontrowersje budzi w Polsce system finansowania partii politycznych. Blokuje on pluralizację sceny politycznej i nie sprzyja demokracji. Ugrupowania spoza budżetowego „zasilania” nie mają szans przebić się do opinii publicznej, w starciu z finansowymi gigantami. A gdyby tak zamiast dawania pieniędzy z budżetu pójść drogą organizacji pozarządowych i finansować partie polityczne według zasady przekazywania na ich rzecz 1 proc. od zwrotu z rozliczenia podatkowego każdego obywatela...?

W sumie i to pieniądze podatników i to pieniądze podatników, ale różnice tkwią w jakości. Stary system zamyka scenę polityczną, właściwie tylko do partii parlamentarnych, nowy otwierałby ją na mniej wpływowe środowiska polityczne. W ten sposób pieniądze z budżetu mogłyby otrzymywać również partie regionalne. W ten sposób scena polityczna nie byłaby już raz na zawsze „zabetonowana”.

Ale dobrodziejstw można wyliczyć jeszcze więcej. Określenie warunków gry według zasady każdy przeznacza 1 proc. od zwrotu z rozliczenia podatkowego na rzecz konkretnej partii politycznej jest wzmocnieniem demokracji i to w dodatku tej demokracji obywatelskiej, partycypacyjnej. Dzisiaj narzeka się na zaangażowanie publiczne (nie mówiąc już o politycznym) obywateli. Dystans pomiędzy partiami politycznymi, a ludźmi jest bardzo duży. Wprowadzenie systemu finansowania opartego na 1 proc. zmniejszyłoby ten dystans, spowodowało, że partie musiały wyjść do ludzi.

Obecnie wyborcy są potrzebni partiom raz na cztery lata. Arytmetyka wyborów parlamentarnych rozstrzyga, które ugrupowania ile środków dostaną z budżetu, a później na rozporządzanie partyjną pulą pieniędzy nikt już nie ma wpływu. W efekcie „zamraża” to nie tylko ruchy na scenie politycznej, ale i naturalną ewolucję preferencji wyborczych. Partie mogą prowadzić spektakularne kampanie medialne, produkować bezsensowne spoty telewizyjne, zamawiać korzystne dla siebie badania opinii publicznej, robione pod tezę. Wszystko to wzmaga procesy „zaklinania rzeczywistości”, zafałszowywania realnej sytuacji.

Nowy system dałby społeczeństwu ogromny instrument kontroli społecznej. Obywatele co roku dysponowali możliwością rozliczania partii politycznych z prowadzonej polityki, z osiąganych dokonań, z realizacji programów. To znakomity sposób na decentralizację systemu, na oddanie władzy w ręce ludzi, na dyscyplinowanie działających w Polsce ugrupowań. Co rok mielibyśmy do czynienia ze swoistym plebiscytem oceny działających podmiotów politycznych, z najbardziej wiarygodnym sondażem. Politycy musieliby się zmobilizować, permanentnie zabiegać o wyborców, prowadzić akcje edukacyjne oraz aktywizacyjne. Taki model wyrównywałby szanse wszystkich partii politycznych, znacząco podniósł jakość demokracji. 

O 1 proc. napisałem tylko umownie korzystając z doświadczeń organizacji pozarządowych. Nie mam jednak nic przeciwko, aby w przypadku ugrupowań politycznych było to nawet 5. – pod warunkiem, że system będzie otwarty, demokratyczny, partycypacyjny, a każdy z obywateli uzyska prawo rokrocznego rozliczania partii z przekazanych środków.

Być może wpis ten przeczyta, któryś z polityków, bynajmniej tych obecnych w ramach Salonu24. Jakiś czas temu napisałem na swoim blogu, iż w Polsce należy wprowadzić funkcję wiceprezydenta. Grzegorz Napieralski już pośpieszył ze zgłoszeniem takiego pomysłu. Nad systemem finansowania partii politycznych warto otworzyć debatę publiczną.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka