Kurier z Munster Kurier z Munster
185
BLOG

Zamach, presja – ocena teorii spiskowych

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 193

 

Coraz więcej przesłanek mówi, iż piloci prezydenckiego samolotu Tu-154 mogli działać pod presją. Jednocześnie teoria zamachu staje się w skali prawdopodobieństwa równa zeru. Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich nie pozostawia w tej sprawie złudzeń: potwierdza wersję o której wcześniej pisałem, iż piloci działali pod presją.

Co przemawia za lansowanym przez niektóre środowiska scenariuszem zamachu? NIC! Co przemawia za wytłumaczeniem, iż na załogę wywierana była presja? Wiele.

Wiadomo już na sto procent, iż podczas lądowania w kokpicie pilotów przebywał dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik. Czy to była presja?!Najlepiej zilustrować sytuację analogicznym przykładem. Wyobraźmy sobie operację prowadzoną przez młodych lekarzy. W pewnym momencie na salę operacyjną wchodzi minister zdrowia. Nawet jeżeli nie wystąpi jakakolwiek komunikacja werbalna – lekarze mogą się czuć tym faktem tak bardzo zmobilizowani do uratowania życia pacjenta, że osiągają skutek przeciwny od zamierzonego.

Edmund Klich: (…) „Nie ma zdania, które by wywierało presję na załogę bezpośrednio, czyli na przykład: „musimy wylądować”. Takiego zdania sobie nie przypominam. Tam jest cała korespondencja.”

Tomasz Sekielski: „Ale można pośrednio wywrzeć presję?!”

Edmund Klich:„Swoją obecnością?! Oczywiście! To tak! Tutej trzeba z tym się zgodzić, że jakaś presja była.” (…) „Tak samo jak ktoś Panom za komputerem, panowie piszecie, to prawda, no rzadko kto czuje się swobodnie, jak wie, że ktoś tam obserwuje.” (…) „Więc jest to na pewno problem, psycholodzy będą to badać.”

Autorzy programu „Teraz My” podchwycili wątek, o którym kilka dni wcześniej pisałem, a Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków lotniczych wręcz żywcem cytuje argumenty zawarte w moich publikacjach: „Wyobraźmy sobie, że wykonujemy określone zadanie na komputerze. Nagle za naszymi plecami staje pracodawca. Ręce drżą. Staramy się – jak to się dziś mówi – ponadnormatywnie”http://romano-manka-wlodarczyk.salon24.pl/184268,presja-kontekstu.

Piloci Tu-154 starali się ponadnormatywnie... Coś skłoniło ich do lądowania w ekstremalnych warunkach. Wbrew zaleceniom wierzy kontroli lotów oraz ostrzeżeniom otrzymywanym od załogi JAK-a 40, który wylądował kilka minut wcześniej. Edmund Klich twierdzi, iż piloci zdawali sobie sprawę z poszczególnych wysokości zniżania. Schodzili poniżej tak zwanej „wysokości decyzji”, mimo, iż akurat na to nie posiadali zgody. Obowiązywała ich wysokość decyzji.

Analiza wydarzeń na pokładzie prezydenckiego samolotu pokazuje, iż kluczowym momentem może być godz. 8.14. Wtedy załoga otrzymuje od kontroli obszaru w Mińsku informację, iż na lotnisku w Smoleńsku jest mgła, a widoczność nie przekracza czterystu metrów. O 8.19 Izabela Tomaszewska, pracownik kancelarii prezydenta dzwoni do męża. Zdaniem jej męża rozmowa została przerwana. O 8.20 prezydent Lech Kaczyński dzwoni do swojego brata Jarosława. Zazwyczaj czynił to dopiero po wylądowaniu, teraz zadzwonił z pokładu samolotu. Podróż do Smoleńska trwa stosunkowo krótko. Istotna wydaje się okoliczność, czy Izabela Tomaszewska i prezydent Lech Kaczyński dzwonili z tego samego telefonu satelitarnego? Wówczas przerwanie rozmowy Tomaszewskiej mogłoby wskazywać na priorytet rozmowy prezydenta. Sprawy były tak ważne, że nie mogły poczekać. Ale mógł być to również zwykły zbieg okoliczności.

O 8.22 wieża kontroli lotów w Smoleńsku dwukrotnie informuje pilotów, że widoczność na lotnisku wynosi jedynie czterysta metrów. Dwie minuty później w kokpicie pilotów pojawia się dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik. Czy w kontekście całego ciągu wydarzeń jego wizyta mogła być przypadkowa? Czy mógł wejść do kokpitu, tylko po to aby przywitać się z pilotami?

Z wypowiedzi Edmunda Klicha w programie „Teraz My” wynika, iż w kokpicie załogi była jeszcze jedna osoba, która do końca nie została zidentyfikowana. Miała ona dopytywać o kwestię ewentualnego spóźnienia samolotu. Zaraz potem pojawił się tam gen. Błasik. Były prowadzone rozmowy, których treść nie została niestety do tego momentu, w pełni rozszyfrowana. Jakie te wszystkie fakty mogły mieć wpływ na zachowanie pilotów? Na to pytanie muszą już odpowiedzieć eksperci, ale wydaje się, że duże. Załoga działała w warunkach, przynajmniej pośredniej presji.

Od godz. 8.14 wydarzenia na pokładzie Tu-154 układają się w spójny, logiczny ciąg. Teoria presji uzyskuje o wiele więcej przesłanek niż teoria zamachu, aczkolwiek to ta ostatnia jest stokroć mocniej w różnego rodzaju środowiskach opiniotwórczych lansowana. I wszystko wskazuje na to, że teoria zamachu już na zawsze pozostanie w zabobonnej sferze teorii spiskowych, gdy tymczasem teoria presji staje się coraz bardziej racjonalna.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka