Książka "Moment krytyczny". Znajdziecie w niej odpowiedź na wiele pytań.
Książka "Moment krytyczny". Znajdziecie w niej odpowiedź na wiele pytań.
Kurier z Munster Kurier z Munster
1147
BLOG

Czy było fałszerstwo wyborcze?

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 30

W analizach politycznych zazwyczaj lansuje się pogląd, że wybory do Sejmików Wojewódzkich są reprezentatywne politycznie, przez co stanowią swego rodzaju próbę generalną przed bataliami parlamentarnymi; niektórzy obserwatorzy uważają, że działają proste przełożenia.

Otóż jak mawiają w takich sytuacjach Niemcy: „wszelkie analogie zawodzą”. Wybory do Sejmików Samorządowych nie zawsze i nie do końca muszą być politycznie reprezentatywne, zaś proste i automatyczne przełożenia nie funkcjonują.

W przypadku PO jaki i PiS, ewentualny rezultat w walce parlamentarnej można prognozować na podstawie rozstrzygnięć w Sejmikach Samorządowych. Obie partie bazują głównie na wizerunku wykreowanym w mediach, są (ja to tak nazywam) abstrakcjami medialnymi, (czy jak mówią inni) „wizerunkowymi wydmuszkami”, nie bazującymi na realnej sile struktur, a jeżeli już to w bardzo niewielkim stopniu.

PSL jest nieco inną partią. Różnic jest sporo, ale główne odmienności widać w dwóch punktach.

Przede wszystkim ludowcy są jedyną formacją w Polsce, która opiera się o własne realne zasoby. Tu należy wstawić dygresję: jeszcze do niedawna podobną partią było SLD, obydwa ugrupowania zaplecze strukturalne wyniosły z czasów PRL, i rozbudowywały klientelistycznie w okresie III Rzeczpospolitej, na co im część obywatelska polskiej polityki pozwoliła; jednak jeżeli chodzi o SLD argument ten staje się coraz mniej aktualny.

Po drugie, to pewien paradoks, PSL, ale także SLD, są inaczej zbudowane, – bardziej demokratycznie, natomiast patrząc na problem z innej perspektywy, – oddolnie. Ani ludowcy, ani Sojusz nie powielają modelu (a przynajmniej nie w pełni) ugrupowań charyzmatycznych; nie są zarządzane w sposób wodzowski. Mówiąc inaczej: posiadają zdolność do przeżywania własnych liderów (dłuższej żywotności niż ich przywódcy).

Wybory do Sejmików Samorządowych pod wieloma względami przypominają rywalizację parlamentarną, ale pod dwoma są od nich różne.

Obywatele nie identyfikują Sejmików Samorządowych, mają blade pojęcie o ich roli, często nawet nie wiedzą, że taki poziom samorządu istnieje, i należy do niego wyłaniać przedstawicieli; idą do lokali wyborczych, aby zagłosować na wójta, burmistrza oraz radnych gminy, a tu nagle dowiadują się, że trzeba dokonać jeszcze jednego (mało zrozumiałego) wyboru.

Zarówno czytelność wyborów parlamentarnych, jak i przypisany do nich ciężar gatunkowy są nieporównanie większe.

Natomiast drugi wzgląd jest taki, że wybory do Sejmików Samorządowych odbywają się w kontekście trzech innych wyborów o specyfice lokalnej oraz rozmaitych uwarunkowań oddolnych.

W przypadku partii takiej jak PSL ma to olbrzymie znaczenie. Wypada zwrócić uwagę, że już w wyborach parlamentarnych realnie ludowcy uzyskują lepsze wyniki niż ma to miejsce w badaniach demoskopijnych: w odniesieniu do Stronnictwa inna jest rzeczywistość sondażowa, a inna, – realna. Dzieje się tak dlatego, że partia ta posiada, jak na polskie warunki, relatywnie dobrze rozbudowane struktury lokalne oraz „pajęczynę” zależności klientelistycznych (infrastrukturę klientelistyczną). Właśnie tego elementu prowadzone sondaże nie mierzą.

W wyborach samorządowych rola struktur lokalnych, a także lokalnych relacji klientelistycznych jest wielokroć większa aniżeli w rozgrywce parlamentarnej. PSL jest jedyną polską partią, którą stać na wystawienie list kandydatów w każdej gminie.

W tym punkcie można pozwolić sobie na kolejną dygresję: gdyby zmienić w Polsce system obowiązujący w wyborach parlamentarnych z proporcjonalnego na jednomandatowy, jednym z największych beneficjentów tej sytuacji będzie PSL.

Wprowadzenie modelu jednomandatowego zmieniłoby dwie zasadnicze rzeczy:

  1. Algorytm podziału mandatów. Czyli sposób przeliczania głosów na miejsca w Sejmie.
  2. Percepcję wyborów. A zatem formę postrzegania głównych uczestników gry politycznej. Wybory przesunęłyby się na dół. Wzrosłoby znaczenie struktur partyjnych, jakości kandydatów, ale również lokalnych powiązań klientelistycznych, a także pieniędzy.

Na wybory można spojrzeć z dwóch stron: liczącego głosy, i głosującego. System proporcjonalny przy wszystkich swoich wadach w znacznym stopniu dezorganizuje interesy lokalnych grup wpływu, ale jednocześnie powiększa rolę klientelizmu wobec centralnych partyjnych liderów. Tak źle, tak niedobrze.

Czy w ostatnich wyborach samorządowych mieliśmy do czynienie z fałszerstwem wyborczym?

W mniejszych ośrodkach od lat uprawiany jest proceder kupowania głosów. Mechanizm ten opisałem szczegółowo w książce „Strefa tabu. Największe afery III RP” oraz wspomniałem w „Momencie krytycznym”.

Mówiąc najkrócej jak można, wyborcy dowożeni są do lokali wyborczych samochodami, następnie sprzedają swoje głosy za 20 góra 30 zł. Operację tę organizują niejednokrotnie w sposób bardzo sprawny, i dość masowy, lokalne struktury przestępcze.

Nawet jednak przy uwzględnieniu wszystkich tych sytuacji (nad którymi nie można spokojnie przechodzić do porządku dziennego), trudno postawić tezę, że ktoś koordynował fałszerstwa wyborcze, zarządzając nimi na obszarze całego kraju.

O zniekształceniu rezultatów w wyborach do Sejmików Samorządowych, w odniesieniu do tego co widzieliśmy w sondażach zadecydowały dwa zjawiska oraz korelacje między nimi.

Niskie poczucie wagi przypisywane do Sejmików Samorządowych, wynikające ze słabej rozpoznawalności tej instytucji. Ten szczebel samorządu jest zlokalizowany daleko od obywatela. Mało kto rozumie jego funkcję. Jeszcze mnie osób posiada poczucie sprawczości swojego głosu.

Realna siła lokalnych struktur PSL oraz uwita wokół nich lokalna „pajęczyna” klientelistyczna. Ludowcy opletli tzw. Polskę powiatową rozbudowaną siecią zależności klientelistycznych, która pracuje na ich korzyść. W wyborach parlamentarnych to się nie zawsze musi potwierdzić, ale w rywalizacji samorządowej odegrało istotne znaczenie.

Wystąpiło iunctim pomiędzy obydwoma wymienionymi czynnikami, korelacja obojętności wyborów do Sejmików Samorządowych w stosunku do siły struktur PSL.

Rezultat ludowców w walce o poziom wojewódzki był prawdopodobnie "ciągnięty" przez pozostałe wybory wszystkich szczebli: zwłaszcza wójtów, burmistrzów, oraz radnych gmin. Wyborcy mogli głosować logicznie (czytaj konsekwentnie). Ktoś niewyrobiony politycznie mógł przyjść, bądź zostać przywieziony, jedynie po to, aby dokonać wyboru wójta/burmistrza i radnych gminy. Zderzając się jednak z wyborami na pozostałe poziomy samorządu, głosował konsekwentnie (na kandydatów PSL) albo nie głosował wcale.

W wyborach wójta i radnych gminy dokonywał skreślenia kierując się percepcją personalną (czynnikiem osobowym), przynależność polityczna była nieistotna; jednak dla wielu osób mogła stanowić ona sugestię w głosowania do Sejmików Wojewódzkich (wybór logiczny, spójny, konsekwentny).

Ten mechanizm tłumaczy zarówno dużą ilość głosów nieważnych, jak i ponadstandardowy (w porównaniu z sondażami) rezultat wyborczy PSL.

Jednak w kontekście tego wszystkiego pojawia się jeszcze inny trop, związany z procederem kupowania głosów. Mobilizowane są te grupy wyborcze, które po pierwsze znajduję się w trudnym położeniu materialnym, a po drugie, nie mają sprecyzowanych poglądów politycznych. Stąd łatwiej im sprzedać głos.

Wyższa od standardowej frekwencja wyborcza może być efektem dwóch działań: nagłego przypływu zainteresowania sprawami publicznymi oraz wzrostu aktywności obywatelskiej albo, (i tu jest właśnie drugie dno) wejścia do gry oddziaływań klientelistycznych, a także korupcji wyborczej.

Swego rodzaju poszlakę stanowi technika mechanizmu kupowania głosów. Do tej pory karty do głosowania w wyborach do Sejmików Samorządowych były zazwyczaj wykorzystywane jako element odwracający uwagę od kart wynoszonych (tych na które były kupowane głosy, a więc przede wszystkim dotyczących wyborów na wójtów/burmistrzów oraz radnych gmin). Wyborcy wychodzący z lokali wyborczych, jednak musieli coś wrzucać do urny żeby skutecznie wynieść karty na zewnątrz. Dotychczas (we wcześniejszych wyborach samorządowych) głosowanie do Sejmików Wojewódzkich stanowiło swoistą zasłonę dymną dla mechanizmu kupowania głosów.

Dodatkowym elementem sprzyjającym wszystkim opisanym powyżej czynnikom była słynna książeczka, która ułatwiała i sugerowała głosowanie na PSL.

Jest bardzo mało prawdopodobne, aby ktoś organizował fałszerstwo bądź kupował głosy do Sejmików Wojewódzkich, aczkolwiek zniekształcenie rezultatów wyborczych do tego szczebla samorządu (w stosunku do sondażowego wskaźnika popularności politycznej) mogło być funkcją trzech rzeczy: niskiego ciężaru gatunkowego tych wyborów występującego w przeświadczeniu obywateli, siły struktur oddolnych i lokalnej infrastruktury klientelistycznej PSL, oraz procederu kupowania wyborców w głosowaniu na wójtów/burmistrzów, a także radnych (wybór konsekwentny).

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka