Polecam moją najnowszą książkę.
Polecam moją najnowszą książkę.
Kurier z Munster Kurier z Munster
3833
BLOG

Trzecia siła?

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 72

Janusz Korwin Mikke dostaje w sondażu Homo Homini 11 proc. Czy PO i PiS wyrasta nowy konkurent? A może ewentualny sojusznik? Na czym polega sukces ekstrawaganckiego polskiego polityka?

Zmiany pokoleniowe

Niespodziewana progresja wyników sondażowych KNP nie jest sezonowym, przejściowych trendem, ale posiada podłoże w obiektywnych procesach (przede wszystkim) demograficznych. Nie jest to również to samo zjawisko, które kiedyś napędzało notowania „Samoobrony” czy jeszcze wcześniej AWS. Tamte byty były abstrakcyjne. Cieszyły się popularnością polityczną niewspółmierną do wymiaru realnego, czyli struktur partyjnych, jakimi dysponowały. W przypadku Janusza Korwin-Mikkego jest inaczej, – jego struktury, choć nadal słabe, to jednak dynamicznie rozrastają się. KNP jest jedynym ugrupowaniem, któremu udało się w jakimś stopniu przełamać inercję dotykającą polskie partie polityczne i zanotować wyraźne ożywienie.

Kto popiera KNP i skąd się to bierze? Trzeba wyjść od analizy zmian pokoleniowych, aby dobrze opisać oraz zdiagnozować sondażowy wzrost Nowej Prawicy. Andrzej Celiński powiedział całkiem niedawno na antenie TVN-24, że o zwycięstwie w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych zadecyduje grupa społeczna „26 minus”. Największe poparcie Nowa Prawica otrzymuje wśród ludzi młodych, w przedziale 18-24 lat. To oznacza, że potencjalnymi wyborcami KNP są osoby urodzone pomiędzy 1990 a 1996 rokiem.

Przyjrzyjmy się pokoleniu lat 90. Istnieje kilka ważnych determinant, które wyraźnie odróżniają tę populację od starszych roczników, z lat 80 czy 70. (Jednak) kluczowe są dwie rzeczy:

(1)   Ludzie urodzeni po 1989 r. nie mają już niczego wspólnego z PRL-em (czyli mówiąc ostrzej: z komunizmem), wychowali się w wolnej Polsce. A wolność co jest bardzo ważne z socjologicznego punktu widzenia, zastali a nie otrzymali.

(2)   To pokolenie nie oczekuje od państwa pomocy ani nawet wsparcia, tylko nie wtrącania się; nie ingerowania w sprawy obywateli. Osoby urodzone w latach 90. są kreatywne oraz zaradne, biorą sprawy w swoje ręce. Nie życzą sobie etatyzmu państwowego.

Przekładając to z języka socjologii na język politologii: do rocznika 90. trafia filozofia neoliberalna, a więc apoteoza wolności gospodarczej, paradygmat niskich podatków, postulaty deregulacji prawa i dywersyfikacji portfeli, propozycje uelastycznienia kodeksu pracy.

Opcja wolnorynkowa

Korwin-Mikke jest swego rodzaju fenomenem. Mimo skandalicznego sposobu uprawiania polityki, czego egzemplifikację stanowi co najmniej lekceważący stosunek do kobiet oraz deprecjonowanie mniejszości seksualnych, udaje mu się uzyskiwać coraz wyższe wykresy poparcia społecznego.

Dlaczego tak się dzieje? Tu również istotne są dwa główne powody.

(1)   Korwin Mikke wszedł w lukę, która powstała po PO. Gdy Platforma Obywatelska przesunęła się w stronę lewego bieguna sceny politycznej, w jakimś sensie również pod względem socjalnym, zaś PiS nie potrafił skutecznie zdetronizować dominacji PO, po prawej stronie utworzyła się szczelina, w którą wszedł właśnie Korwin.

Platforma przestała być wiarygodnym podmiotem politycznym dla wyborców o neoliberalnej (wolnorynkowej) afiliacji politycznej, natomiast PiS poprzez nieumiejętność wykształcenia wśród wyborców domniemania skutecznego zwycięstwa z PO, zawęził własne możliwości wyborcze do tzw. „żelaznego” elektoratu. Partia Kaczyńskiego nie jest wyborczo rozwojowa. Poza tym zwraca się bardziej w stronę wyborców o oczekiwaniach socjalnych.

(2)   KNP w sferze neoliberalnego programu wyborczego nie posiada alternatywy, jest jedynym ugrupowaniem na polskiej scenie politycznej, tak dalece wolnorynkowym. (Młodzi) Polacy wolą kontrowersyjną, skandalizującą, i w wielu dziedzinach ekstremalną partię wolnorynkową, od żadnej. W tym przypadku działa znana z języka potocznego reguła: „na bezrybiu i rak ryba”.

Wraz ze ordynarną retoryką Janusza Korwin-Mikkego do opinii publicznej przebija się neoliberalna narracja, która trafia do młodych wyborców, reprezentujących pokolenie lat 90. Nowa Prawica nie kryje się z wolnorynkowymi (neoliberalnymi) założeniami programowymi i nie wstydzi ich. Na ten moment już dawno zwrócił uwagę były prezydent, Aleksander Kwaśniewski. Bodajże w roku 2007, gdy PO nie potrafiła przełamać PiS, oceniał w programie „Tomasz Lis na żywo” (TVP-2), iż błędem Platformy jest unikanie bezpośredniego odwołania do liberalizmu: trzeba odwołać się do liberalizmu wprost –  mówił Kwaśniewski.  

Kiedy PO uczyniła tak na jesienie 2007 r., zdecydowanie zwyciężyła w wyborach parlamentarnych, mobilizując właśnie m.in. młody elektorat.

Potencjał protestu i delegitymizacja elit

W grę może wchodzić jeszcze trzecia, bardziej globalna a socjologicznie głębsza, przyczyna zwyżki sondażowych notowań KNP. Niewykluczone, że jest to echo tego samego procesu, który w 2011 r. doprowadził do radykalnych przesileń politycznych na Bliskim Wschodzie, fluktuacji politycznych w Grecji oraz Włoszech, jak również buntu młodych w Hiszpanii i Portugalii.

Który na przełomie 2013 i 2014 r. wywołał rewolucję na Ukrainie, przyczyniając się do powstania Euromajdanu, natomiast następnie skutkując gwałtownymi zmianami politycznymi.

Za wszystkimi tymi wydarzeniami stało nowe pokolenie. Na Ukrainie byli to ludzie nie mający niczego wspólnego ze Związkiem Radzieckim. Analogicznie jest w Polsce: KNP popierają osoby, które urodziły się po upadku komunizmu i nie mają żadnych związków z totalitarnym systemem zniewolenia. W młodych ludziach tli się potencjał protestu, noszą oni w sobie zalążek intelektualny napięcia rewolucyjnego, gdyż widzą, że obecne systemy polityczne nie najlepiej funkcjonują, zaś demokracja rdzewieje nie dając szans na spełnienie aspiracji.

Zmiany pokoleniowe zbiegły się z innym ważnym procesem politycznym. Prof. Wawrzyniec Konarski z Uniwersytetu Jagiellońskiego głosi pogląd, iż obecnie mamy w Polsce do czynienia z delegitymizacją elit politycznych. Stare elity zdefraudowały się i przestały być dla wyborców wiarygodne. W opinii Konarskiego jest to szerszy i bardziej wielowymiarowy proces dotyczący większości państw europejskich. Delegitymizacja obejmuje nie tylko elity, ale również tradycyjne sposoby uprawiania polityki.

Młode pokolenia oczekują nowej, bardziej przejrzystej i spójnej oferty. Stąd bierze się sondażowy sukces KNP.

Przesilenie

Partia Janusza Korwin-Mikkego, albo podobna do niej formacja, może stać się trzecią siłą polskiej polityki. Wzrost sondażowych notowań KNP jest o tyle istotnym zjawiskiem, że stanowi w polskiej polityce coś w rodzaju momentu krytycznego, przesilenia na politycznej scenie; zmienia relację pomiędzy PO i PiS w dwóch istotnych punktach:

(1)   Przełamuje polityczną izolację PiS. Dzięki progresji Nowej Prawicy w sondażach, PiS odzyskało zdolność koalicyjną. Tym samym, wzrosło domniemanie skuteczności głosowania na partię Jarosława Kaczyńskiego. Rządy PiS, dzięki potencjalnej koalicji z KNP urealniają się, a perspektywa, że Jarosław Kaczyński zostanie premierem, zaś Janusz Korwin-Mikke wicepremierem, staje się prawdopodobna. Dla elektoratów obydwu ugrupowań może być to perspektywa mobilizująca.

(2)   Część wyborców o na wskroś wolnorynkowym nastawieniu, a zdegustowanych rządami PO, będzie miała dokąd „odpłynąć”. W ten sposób zyskują wyborczą alternatywę. Istnieje wiele związków pomiędzy wyborcami PO, a elektoratem KNP.

Jednak to wszystko jest w stanie również zadziałać jako precedens w drugą stronę. Wzrost domniemania dojścia do rządów PiS, a tym samym urealnienie recydywy IV RP, może znów zmobilizować wyborców o poglądach centrolewicowych oraz lewicowych wokół PO, którzy na zasadzie wyboru mniejszego zła poprą Platformę w skali podobnej do tej z 2007 r. albo jeszcze większej. Niewykluczone, że syndrom roku 2007 znów zadziała.

IV Rzeczpospolita do potęgi

Do tej pory PO komunikowała się z wyborcami za pomocą wieloaspektowego demonizowania Jarosława Kaczyńskiego. Platforma wygrywała z PiS dzięki poszerzaniu własnego naturalnego elektoratu o wyborców lewicowych kulturowo (światopoglądowo). Co ciekawe, ci niezwiązani zbyt mocno z PO więzami emocjonalnymi oraz programowymi ludzie, paradoksalnie okazali się najbardziej pewnym, „żelaznym” elektoratem Platformy. Stało się tak dlatego, że górę wzięły negatywne emocje wobec PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Wbrew pozorom wyborcze zasoby lewicowe są w Polsce niemniejsze od prawicowych, ale nie posiadają swoich przekonujących politycznych emanacji; lewicowe elektoraty konsumują PO i PiS; odpowiednio po kulturowej oraz socjalnej stronie przestrzeni społecznej.

W miarę upływu czasu, wyborcy immunizowali się na strach przed Jarosławem Kaczyńskim. Mechanizm mobilizowania elektoratu poprzez demonizowanie Kaczyńskiego działał coraz słabiej. Korwin Mikke na nowo odświeża i potęguje ten wyborczy algorytm. Dzięki temu PO może sięgnąć po narrację perspektywy rządów dwóch szaleńców, którzy w przyszłości obejmą w Polsce władzę, zaś jedyną siłę która będzie w stanie ocalić kraj przed nimi, jest Platforma. Kaczyński plus Korwin-Mikke to IV Rzeczpospolita do potęgi.

To czego Platforma potrzebuje najbardziej, to odświeżenie strachu przed Kaczyńskim.

Zarządzanie emocjami

Taką strategię PO przewidział dr Marek Kochan z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. W jednym z cyklicznych programów telewizji „Polsat News” pt. „Premierzy” powiedział, iż strategia polityczna PO będzie polegała na budowaniu silnego centrum przeciwko ekstremizmom.

Niewykluczone, że tak się właśnie dzieje. Pierwszą odsłoną tej koncepcji mógł być Macierewicz i parlamentarny zespół ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Z tym że Macierewicz nie spełnił pokładanych w nim przez PO oczekiwań, gdyż obniżał domniemanie prawdopodobieństwa dojścia do władzy PiS, a przez to demobilizował potencjalny elektorat PO, a nie mobilizował.

Aby PO mogła znów skutecznie skupiać wokół siebie lewicowych wyborców, perspektywa IV RP musi stać się realna, na tyle żeby strach przed nią był czymś autentycznie odczuwalnym.

Korwin-Mikke pasuje do strategii politycznej PO jak ulał, gdyż przyprawia lewicowy elektorat o najgorsze skojarzenia: historyczne, – nocy teczek, lustracji, dekomunizacji; oraz te aktualne, – czyli niewybrednych wypowiedzi na temat kobiet, mniejszości seksualnych, czy osób niepełnosprawnych.

 

Roman Mańka

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka