Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Kurier z Munster Kurier z Munster
4147
BLOG

Byłem u Gowina...

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 108

Mam wrażenie, że Jakubiak, Poncyliusz, Kowal traktują Polskę Razem jako tratwę (notabene dowiedziałem się, że przed chwilą do partii Jarosława Gowina doszlusował Adam Bielan), rozbitkom do okrętu łatwiej dopłynąć razem niż oddzielnie. Zamysł chyba jest właśnie taki: załapać się na dogadywanie z silniejszym partnerem, dorobić ideologię do powrotu w szeregi PiS, zamortyzować zarzut politycznej recydywy.

Będę dziś krytykował partię Gowina. Byłem w warszawskiej siedzibie nowego ugrupowania 10 stycznia br. Zastałem kompletny chaos, brak profesjonalizmu, mało brakowało a wróciłbym do domu z kwitkiem: biuro nieoznakowane, nie zawieszono jakiegokolwiek szyldu, osoby tam pracujące nie przejawiały specjalnego zainteresowania okolicznością, iż chcę złożyć deklarację członkowską, w głowach miały już chyba weekend.

Nie to jest jednak najgorsze. Uderzyło mnie coś innego: to partia chyba dla kartelu, budowana dla wąskiej grupy osób które chcą pozostać w polityce albo do niej powrócić kuchennymi drzwiami, niezainteresowana szerszym otwarciem na członków, oddolnymi inicjatywami, itd.; formacja elitarna w złym tego słowa znaczeniu lub, mówiąc precyzyjniej, arystokratyczna.

Deklarację wypełniłem, ale to nie oznacza, że zamknąłem sobie usta. Najważniejsze jest analityczne postrzeganie polityki, umiejętność trzeźwego, obiektywnego spojrzenia, formułowania diagnoz. Do zjawisk społeczno-politycznych podchodzę z pozycji Immanuela Kanta, krytyczne nastawienie ma wartość konstruktywną; jeżeli ktoś nas do czegoś przekonuje, trzeba poddać twierdzenia weryfikacji, szukać przysłowiowej dziury w całym, gdy się luk nie znajdzie, to znaczy, że mamy do czynienia z interesującą ofertą.

Problemem polskich partii jest sposób dobierania bodźców scalających. Ugrupowania polityczne są w Polsce budowane wokół interesów, zazwyczaj umieszczonych w kontekście procedur sprawowania władzy, zaś nie w oparciu o wspólne wartości, nie występuje aspekt scalania aksjologicznego albo co najwyżej, – odgrywa małą rolę; gdy ustaje oddziaływanie motywu koniunkturalnego, partia rozpada się. Mamy do czynienia z instrumentalnym, pragmatycznym traktowaniem formacji politycznych. Kondycja wewnętrzna współczesnych partii jest chyba słabsza niż 20 lat temu, kiedy znajdowaliśmy się na początku transformacji: wtedy szeregowy członek mógł niewiele, ale dziś może jeszcze mniej; ludzie mają poczucie braku wpływu na bieg spraw partyjnych, stąd nie angażują się w aktywną działalność polityczną; doświadczamy podwójnej alienacji: elit wobec społeczeństwa i ludzi w stosunku do establishmentu.

Gwoin popełnia kardynalny błąd, swoisty grzech pierworodny: obstawia się zdefraudowaną awangardą, usiłuje rewaloryzować politycznych bankrutów, wskrzeszać trupów politycznych. Zamiast otworzyć się na nowych ludzi w polityce, zbiera plankton, wyławia na pokład tonących rozbitków, inwestuje w zardzewiałe technologie. We władzach założycielskich Polski Razem znaleźli się skompromitowani byli członkowie Samoobrony, to skandal, wtopa już na początku drogi.

Z Elżbiety Jakubiak, Pawła Poncyliusza, Pawła Kowala, czy Przemysława Wiplera nie stworzy się nowej jakości, nie osiągnie, bazując na tych postaciach, efektu synergii. Oni w polityce już byli, efekty ich poczynań są mizerne, nie potrafili wykorzystać nawet przychylnych wiatrów smoleńskich, aby osiągnąć sukces z PiS. Przystąpienie Bielana do Polski Razem jest bez znaczenia, fakt ten nie spowoduje nawet mikroskopijnego drgnięcia w sondażach; m.in. Bielan ponosi odpowiedzialność za porażkę Kaczyńskiego w ostatnich wyborach prezydenckich, w warunkach bardzo dobrej koniunktury politycznej. Socjotechniczne talenty Bielana są mitem. Przyszedł do Polski Razem, bo nie załapał się na listy PiS do europarlamentu, Kaczyński pokazał mu gest Kozakiewicza. Jakubiak, Poncyliusz, i Kowal wiedzą, że do Strasburga się nie dostaną, ale liczą na fuzję PiS z Polską Rezem w wyborach samorządowych, a następnie parlamentarnych.

Jest jeszcze problem zbytniego konserwatyzmu Polski Razem. Osobiście ten element mi przeszkadza, nie lubię słowa konserwatyzm. Partia Jarosława Gowina powinna się inaczej pozycjonować. Zająć miejsce w centrum sceny politycznej, tylko z lekkim odchyleniem na prawo. Iść tą drogą którą kiedyś podążała Unia Demokratyczna. Być formacją neoliberalną w obszarze gospodarki oraz liberalną w kwestiach światopoglądowych; prezentować konserwatyzm pragmatyczny, nieodrzucający możliwych do zaakceptowania trendów nowoczesności.

Poszedłem do Polski Razem aby budować silne skrzydło centrowe, liberalne, reformatorskie. Mimo wielu krytycznych uwag, nadal widzę sens przynależności do tego ugrupowania. Uważam, że Jarosław Gowin powinien wyjść z inicjatywą zaproszenia do partii prof. Leszka Balcerowicza (Balcerowicz musi powrócić do polityki), wybitnego ekonomisty, który prezentuje identyczne poglądy w zakresie OFE, a także w całym obszarze gospodarczym. Ludzie tacy jak Balcerowicz, Zuber, Piotr Nowina-Konopka, Syryjczyk, tudzież prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, mogą stać się dla Polski Razem wielkim wzmocnieniem i szansą. Na początku należy zadbać o silne zaplecze intelektualne.

Polska Razem musi być partią ideową oraz merytoryczną, budowaną w pierwszej kolejności wokół wartości, dopiero później interesów. Paradoksalnie niskie sondaże dla mnie osobiście stanowią zachętę, gdyż wypłoszą element koniunkturalny, – różnej maści dorobkiewiczów i karierowiczów (a więc to co nazywam w polityce kłusownikami). Trzeba zaprojektować działania na długi horyzont, nastawić się na bieg długodystansowy; to co przetrwa i pozostanie będzie wartościowe.

Jedna uwaga: krytykuję partię Gowina, bo nie zamierzam w polityce być klakierem, przytakiwaczem, czy uprawiać serwilizmu. Nie mam kompleksów. Nie cierpię słowa jednomyślność partyjna, w PZPR też oczekiwali jednomyślności. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Kieruję się dobrą wiarą: krytyczne podejście do rzeczywistości ma ogromny walor konstruktywny, – gdy trener mówi zawodnikowi stać cię na więcej, pomaga osiągnąć mu optymalną formę. Liczę, że z partii mnie za to nie wyrzucą.

Mimo zaangażowania politycznego wszystkie moje publikacje będę się starał pisać z pozycji neutralnych, analitycznych, i obiektywnych. Każdy posiada jakieś sympatie czy antypatie, to naturalna skłonność człowieka, jednak trzeba wyrabiać w sobie nastawienie wyuczonego obiektywizmu, postrzegać oraz oceniać zjawiska społeczno-polityczne z wyuczonym obiektywizmem.

***

Gdybyście Państwo znaleźli chwilę czasu, polecam do przeczytania wywiad którego miałem przyjemność udzielić dla portalu internetowego PressMix pt. "Dla kłusowników w polityce nie może być miejsca"; mówię tam o korupcji, patologiach życia społeczno-politycznego, samorządzie terytorialnym, polityce, JOWA-ach, oraz o gospodarce, a także wielu innych, jak mi się wydaje, ciekawych sprawach. Zapraszam!

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka