Kurier z Munster Kurier z Munster
4727
BLOG

Czy popieranie PO jest obciachem?

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 113

Pokaż profilMichał Kamiński powiedział kiedyś, że PiS stał się obciachową ikoną popkultury. Niedawno znany socjolog, prof. Andrzej Rychard, w podobnym tonie scharakteryzował PO:  „dziś popieranie Platformy Obywatelskiej stało się obciachem”.

To jak to w końcu jest z tym obciachem?

Patrząc na politykę ostatnich lat można dostrzec pewną ewolucję. Dawniej obciachem była ideowość, posiadanie poglądów, wyznawanie pewnego paradygmatu aksjologicznego. Dziś natomiast, obciachem w coraz większym stopniu zaczyna być bezideowość, brak aksjomatów. Pod tym względem społeczeństwo polskie zmienia się na plus.

Np. ostentacyjne noszenie drogich zegarków przez prominentnego przedstawiciela rządu, prywatnie kolegę premiera Donalda Tuska, jest najgorszą tandetą jaką można sobie w polityce wyobrazić; nawet przy założeniu, że nie doszło do żadnych korupcyjnych inklinacji (na marginesie: gdybym był na miejscu szefa rady ministrów, Nowak płynąłby już tratwą z Warszawy do Gdańska).

Pomińmy jednak obciach polegający na afiszowaniu się drogimi zegarkami. Insygniów i symboli przynależności do elity oraz biznesu potrzebują jedynie ludzie w istocie mentalnie nie należący do tych grup. W ten sposób, nowobogaccy, nieuczciwi przedsiębiorcy zakładają na palce sygnety albo złote łańcuchy na karki. Jest to typowe leczenie kompleksów.

Jednak w przypadku PO istnieją inne powody do obciachu. W gruncie rzeczy i wbrew rozmaitym deklaracjom jest to partia postkomunistyczna. Jedną z najbardziej istotnych cech postkomunizmu, która przyrosła do PO, jest bezideowość. Działacze, a często także wyborcy PO, myślą w sposób postkomunistyczny, bo na ich świadomość oddziałuje echo postkomunizmu. Otóż, określone modele filozoficzne czy ideologiczne, wytwarzają czasami większy rezonans po ich zniesieniu niż w trakcie trwania.

Postkomunizm PO przejawia się w kilku punktach:

Na płaszczyźnie tego co można nazwać sukcesją pokoleniową. Elektorat PO to dzieci komunizmu i postkomunizmu. Na zasadzie pewnej spuścizny (dziedzictwa kulturowego) przejęli od swoich rodziców nihilistyczny system wartości i zmodyfikowali sympatie z typowego sukcesora PRL-u – SLD – na PO. Statystyczny członek PZPR nie miał poglądów, chodziło mu o talon na samochód albo o przydział mieszkania. Statystyczny działacz Platformy też ich nie ma.

Tzw. młodzi, wykształceni, z wielkich miast, to niejednokrotnie dzieci funkcjonariuszy komunistycznego aparatu. Główny bodziec ich przynależności kulturowej to konsumpcja. W tym punkcie postmodernizm i postkomunizm mają ze sobą wiele cech wspólnych.

Na tym polega sukcesja pokoleniowa nosicieli postkomunizmu, z którą wiąże się również ewolucja postaw politycznych.

Podam przykład takiej zależności: jeżeli rodzice kogoś, kto urodził się w 1974 r. byli częścią aparatu PZPR, to ta osoba w momencie przełomu ustrojowego w 1989 r. liczyła sobie 15 lat, a w kulminacyjnym punkcie polaryzacji politycznej, podczas wyborów w 2007 r., 33 lata. Sympatie rodziców tego wyborcy, zbliżających się do sześćdziesiątki, oscylują pomiędzy SLD a PO, jednak on sam wchodzi już w skład elektoratu Platformy.

Socjologowie zwracają często uwagę na fakt, że w 2007 r. po raz pierwszy poszło do wyborów „pokolenie 1989”, urodzone w wolnej Polsce. Jednak to może być paradoks w drugą stronę.

Oczywiście nie można mieć do dzieci komunistycznego aparatu pretensji o to, że ich rodzice byli w czasach PRL tym kim byli. W tym przypadku nie chodzi o napiętnowanie lecz o diagnozę.

Inny wymiar postkomunizmu PO sprowadza się do perspektywy funkcjonalnej, czyli do funkcji jaką partia ta pełni obecnie w systemie politycznym. Patrząc przez pryzmat inklinacji i uwikłań funkcjonalnych, PO weszła w funkcję obrońcy postkomunistycznych grup interesów. Z tym wiąże się również swego rodzaju kryterium pragmatyczne, gdyż PO wypełnią tę rolę skuteczniej niż SLD.

To dziwne, bo rodowód Platformy jest postsolidarnościowy. Formalnie, zważywszy na uwarunkowania biograficzne, PO przedstawia się jako istotna część tradycji postsolidarnościowej, pozostającej w kontrze do postkomunizmu i PRL-u. Jednak jej tryb funkcjonalny jest zorientowany na obronę postkomunistycznych interesów. To oznacza, że postkomunizm jest zjawiskiem o wiele szerszym niż jego klasyczny aparat, i niż się powszechnie zakłada.

Jeszcze inny czynnik postkomunizmu PO sprowadza się do warstwy psychospołecznej. Ten aspekt dotyczy pewnej inercji świadomości elektoratu Platformy i niedostrzegania ewolucji zjawisk społeczno-politycznych. Z tym wiąże się również ignorancja zagrożeń (zwłaszcza w kontekście polskiej suwerenności oraz kondycji ekonomicznej).

Młodzi, wykształceni, z wielkich miast, czyli podstawowy target wyborczy PO, uważają, że jest super, dookoła wszystko się rozwija w pożądanym kierunku, a polska jest „zieloną wyspą”.

Jest super, bo im jest super… Nastawienie to bierze się z faktu przyjęcia błędnej perspektywy postrzegania rzeczywistości i nieumiejętności wykroczenia poza granice własnego ego. Stanowi to nie tylko przypadłość psychospołeczną, ale również kulturową.

Nieprzypadkowo w terminologii ukuto pojęcie „lemingów”, odnoszące się do wyborców PO jako ludzi mechanicznie i bezrefleksyjnie przyjmujących rozmaite bodźce. Nie warto posługiwać się epitetami do opisu rzeczywistości. Jednak prawdą jest, że bycie częścią elektoratu PO staje się w coraz większym stopniu obciachem. Prof. Rychard ma rację.

Po części jest to rezultat deprecjonujących oddziaływań ze strony tzw. drugiego obiegu (oni też posługują się pogardą i deprecjonują kulturowo); po części jednak obciachowość PO wynika z obiektywnej analizy sytuacji.

Na koniec powiem wyraźnie: moją intencją nie było obrażanie kogokolwiek. Celem jest analiza, opis sytuacji, a nie deprecjonowanie czyichkolwiek wyborców.        

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka